Sport

Walka, która zniszczyła dwie kariery

Do historii boksu przechodzą różne typy walk. Najczęściej są to, świetnie, mistrzowskie pojedynki dwóch równorzędnych rywali ubranych w rękawice bokserskie, przy których wynik waży się do samego końca. Czasem są to błyskawiczne nokauty, który powodują szydercze uśmiechy na twarzach. Innym razem w pamięć zapadają wielkie skandale. Dziś właśnie o takim skandalu, który zniszczył życie dwóch pięściarzy.

Wynik przesądzony przed walką

Dzisiejszy materiał to historia opowiadająca o życiu Billy’ego Collinsa Juniora. Nasz bohater odbył już w swojej karierze kilkanaście wygranych zawodowych walk, gdy 16 czerwca 1983 roku w nowojorskiej Madison Square Garden, miał skrzyżować swoje rękawice bokserskie na oczach blisko 20 tysięcy widzów. Trenerem Billy’ego Collinsa Juniora był Billy Collinsa senior, jego ojciec, również bokser.
Przeciwnikiem Amerykanina miał być Portorykańczyk Luisem Resto, któremu bukmacherzy nie dawali większy szans. Wszystko przemawiało bowiem za Juniorem. Doświadczenie, technika, waga i osiągnięcia. Jak do tej pory Billy Collins Junior wygrał wszystkie 14 zawodowych walk, z tego 11 przed czasem. Dla porównania Resto na 20 walk przegrał 8 i zremisował dwie.
Wydawać by się więc mogło, że wszystko jest przesądzone.

Walka

16 czerwca 1983 roku, gdy pięściarze skrzyżowali swoje rękawice bokserskie sprawy przybrały jednak zupełnie inny obrót. Już od samego początku Luis Resto narzucił szaleńcze tępo zasypując Collinsa gradem ciosów. Z rundy na rundę było coraz gorzej. Resto atakował, a Amerykanin ledwie trzymał się na nogach. Praktycznie wszelkie próby kontrataku spełzały na niczym. Wyglądało to tak jakby Portorykańczyk praktycznie nie odczuwał ciosów, a sam zadawał uderzenia z siłą młota.

Gdyby nie to, że walka ustalono na tylko 10 rund, Collins przegrałby ją przez nokaut. Po ostatnim gongu wyglądał tragiczne, potężne opuchnięte oczy, pocięta twarz, ogromne sińce. Był to wrak człowieka, a nie jak faworyt w niedawno zakończonej walce.
Wygląd syna i jego okrzyki, że przeciwnik bije jakby miał kamienie zamiast rąk, dały  do myślenia Collinsa Seniorowi. Gdy poszedł składać gratulację rywalowi spostrzegł, że rękawice bokserskie oponenta wydają się zbyt twarde. Swoje podejrzenia natychmiast zgłosił komisarzowi nadzorującemu zawody.

Rękawice bokserskie przyczyną skandalu

Po zgłoszeniu sprawy przez Collinsa Seniora, rękawice bokserskie Luis’a Resto natychmiast zostały skonfiskowane i poddane wnikliwej kontroli. Bardzo szybko okazało się, że pięściarz w swoich rękawicach miał znacznie mniej materiału ochronnego, który miał amortyzować i pochłaniać część siły uderzeń. To jednak nie było wszystko dokładne badania wykazały, że na owijkach Portorykańczyka znajduje się nie tylko talk, ale i gips. Już sam brak odpowiedniego zabezpieczenia w rękawicach bokserskich wzbudził w światku bokserów pogardę. Informacje o gipsie spowodowały zaś praktyczny ostracyzm społeczny Resto i odpowiedzialnego za to wszystko Panamy Lewisa, trenera, który podjął decyzję o zagraniu nie fair. Postawiono im również szereg zarzutów, w tym napaść, działania w konspiracji a nawet posiadania śmiercionośnej broni. Rękawice bez amortyzacji i owijki z gipsem potraktowane zostały bowiem praktycznie tak samo jak kastet. Na skutek postępowania sądowego trener został skazany na 6 lat widzenia, a pięściarz 3 lata pozbawienia wolności. Obaj jednak spędzili za kratami tylko 2,5 roku.

Osobista tragedia

Wróćmy jednak do Billy’ego Collinsa Juniora. Pięściarz doznał poważnych urazów po walce. Okazało się, że nie są to tylko sińce i skaleczenia. Poważnemu uszkodzeniu uległa również jednak z siatkówka. Pięściarz posiadał tez ropiejącą i bardzo trudno gojącą się ranę pod jednym okiem. Wszystko to sprawiło, że decyzja lekarzy była jasna i klarowna – koniec z boksem.  Taka diagnoza okazała się dla Bille’ego jeszcze bardziej druzgocząca niż nokaut.

Pięściarz bardzo szybko zaczął stacza się na do. Pojawił się alkohol, potem depresja. Sytuacji nie poprawiły nawet narodziny córki. Narastające problemy spowodowały, że po pewnym czasie opuściła go również żona, zabierając dziecko ze sobą.  Pięściarz pozostawał sam w mieszkaniu, bał się z niego wychodzić, pokazywać innym.

W końcu w marcu 1984 roku, będąc kompletnie pijanym udał się do domu swojej siostry. Tam wkładając ręce w ogień strasznie przestraszył jej córkę.  Po tych wydarzeniach wsiadł do samochodu i pojechał dalej najprawdopodobniej do domu. Niestety już nigdy tam nie dotarł, zginął w wypadku niedaleko swojego mieszkania w Antioch.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.