Historia walki James Butlera i Richarda Granta
Czasem człowiek czuje niedosyt. Wie, że stać go na więcej, ale reakcje otoczenia, czy niezależne od niego okoliczności sprawiają, że nikt nie daje mu takiej możliwości. W takiej sytuacji w człowieku wzrasta frustracja, która połączona z gniewem okazuje się wybuchową mieszanką, o czym mogliśmy się przekonać gdy James Butler i Richard Grant skrzyżowali swoje rękawice bokserskie.
Potknięcie w karierze
James Butler był dobrze zapowiadającym się pięściarzem wagi średniej. Niestety od pewnego czasu miał wyraźnie pod górkę. Przegrał walkę o pas IBF w dywizji super średniej, poległ też w starciu ze Svenem Otte. Na takim zakręcie jego kariery, miał się zmierzyć z James Butlerem, pięściarzem bez specjalnych sukcesów, którego kariera dopiero miała się rozpocząć.
Szczytny cel
Zawodnicy ubrani w rękawice bokserskie starli się na gali charytatywnej w 2001 roku, z której dochód miał być przekazany ofiarom niedawnego zamachu na WTC. Szczytny cel, ambitni młodzi zawodnicy i wielu ludzi na widowni, to gwarancja sukcesu i wyrównanej zaciętej walki. Rzeczywiście tak było. Cały pojedynek był bardzo zacięty. Pomimo, iż starcie maiło pokazowy, charytatywny charakter, obaj pięściarze nie dawali za wygraną. Po ostatnim gongu sędziowie ogłosili, że zwycięzcą starcia został Grant.
Wyrównana walka w rękawicach bokserskich
Chwilę po doczytaniu werdyktu, gdy Grant poszedł podziękować Jamesowi Bulter’owi za wspaniałą walkę, stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Na wyciągniętą rękę zwycięzcy, pokonany odpowiedział silnym sierpowym wymierzonym w szczękę przeciwnika. Cios wyprowadzony gołą pięścią, bez rękawicy bokserskiej, trafił idealnie i posłał zwycięzcę momentalnie na deski. Nokaut był na tyle mocny, że lekarze potrzebowali dłuższej chwili, by niedawny zwycięzca odzyskał pełną świadomość. Zabrano go też natychmiast do szpitala, gdzie okazało się, że Grant ma złamaną szczękę, rozcięty jeżyk oraz parę innych kontuzji. Wszystko to poskutkowało kilkumiesięczną rehabilitacją.
Butler nie cieszył się długo z tego szybkiego nokautu. Został momentalnie aresztowany, a sąd skazał go na dwa lata więzienia. To wydarzenie w dużej mierze zniszczyło życie pięściarza. Młody gniewny, po wyjściu z więzienia bardzo szybko popadł w konflikt z prawem.
Ciężkie zarzuty dla James’a Butlera
Będąc niespełna rok na wolności, James Butler został oskarżony o morderstwo. Zabił on swojego przyjaciela Sama Kellermana, u którego mieszkał. Jak okazało się podczas procesu w sytuacji, gdy bokser przeżywał poważny kryzys swojej kariery i wisiało nad nim widmo odejścia jego ukochanej, Sam zażądał od niego by ten wyprowadził się z jego mieszkania. Wtedy to ponoć James’owi puściły nerwy. Upust swoim emocjom dął zadając Kellerman’owi ponad 30 ciosów młotkiem, z czego kilka okazało się śmiertelnych. Później zaś podpalił dom dla zatarcia śladów.
Podczas trwającego blisko dwa lata procesu, Bulter przyznał się do winy i został skazany przez sąd na 29 lat więzienia.
Wszystko to doskonale pokazuje, jak jeden moment, może zaważyć nie tylko na karierze, ale i całym życiu. Chwila zbyt emocjonalnego podejścia poskutkowała zniszczoną karierą, problemami z prawem, odwróceniem się najbliższych, aż w końcu wieloletnim więzieniem, a wystarczyło powstrzymać swoje emocje i zostawić rękawice bokserskie i ambicje na przysłowiowym kołku.